Poniższy tekst został przygotowany na nabożeństwo Drogi Krzyżowej, która miała miejsce 4 maja z racji peregrynacji Krzyża św. Jana Pawła II. Rozważania zostały przygotowane w oparciu o historię naszej parafii, ale oprócz przypomnienia istotnych elementów z jej życia zawierają praktyczne wskazówki mogące być pomocne np. w rachunku sumienia. Zachęcamy do refleksji i modlitwy.

 

 

 

 WSTĘP

Gdyby nie Twój Krzyż nie byłoby nas tutaj Chryste. To pod tym najważniejszym znakiem naszej wiary wszyscy możemy poczuć się braćmi i siostrami. Tym, co nas jednoczy jest także nasza parafialna wspólnota, którą stworzyli nieznani sobie wcześniej ludzie z różnych stron Polski. Teraz, gdy wspominamy minione czterdzieści lat, to uświadamiamy sobie, jak wiele codziennych krzyży rozmaitych problemów i cierpienia towarzyszyło nam w tym czasie. Wiele z nich przygniotło nas tak bardzo, że straciliśmy z oczu Twój Krzyż Chryste – jedyny, wobec którego nie wolno nam przechodzić obojętnie. Dziś stajemy pod tym Krzyżem z jednej strony z przepełnionym wdzięcznością sercem, ale jednocześnie zagubieni i zalęknieni, niepewni naszej przyszłości. Prosimy Cię Panie Jezu, abyś w czasie tego nabożeństwa pozwolił nam na nowo odkryć sens Krzyża, oraz dostrzec jak wielkim darem jest dla każdego z nas nasza parafialna wspólnota.

 

I. Jezus na śmierć skazany

Początek lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku to nie był łatwy czas dla Kościoła. Dla ówczesnych rządzących Kościół był wrogiem, z którym należało walczyć. Władza czyniła więc starania, aby utrudnić wiernym praktyki religijne i mieć pod kontrolą duchową sferę życia Polaków. Uzyskanie pozwolenia na budowę nowego kościoła trwało czasem całe lata i wiązało się z poniesieniem wielu ofiar przez tych, którzy o to zabiegali. W takich okolicznościach rodziła się nasza parafia. Jej powstanie to nie tylko decyzja władz kościelnych, ale przede wszystkim determinacja ludzi, którzy chcieli, aby w tym miejscu wybudowano świątynię, w której będą mogli wznosić do Boga swoje modlitwy.

Minęło czterdzieści lat. Świat się zmienił, okoliczności życia są już inne, kolejne pokolenia nie muszą już z nikim walczyć o prawo do życia w wolności. Czy na tej drodze dokonujących się przemian pozostało w nas pragnienie trwania przy prawdzie? Czy jesteśmy dziś skłonni przyznawać się do Chrystusowego Krzyża, w obronie którego kiedyś stawała młodzież w wielu szkołach? Czy mamy odwagę w sposób jawny wyznawać naszą wiarę, choć nie grożą nam za to żadne konsekwencje, jak miało to miejsce w przeszłości? Jak często okazujesz Bogu wdzięczność za dar tej parafialnej świątyni, której powstanie wymagało tak wielu wyrzeczeń?

 

II. Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Czterdziestoczteroletni kapłan otrzymuje misję stworzenia nowej parafii. Jak wspominał po latach ks. Tadeusz „dostał dekret i nic nie było”. Było wysypisko śmieci, nieprzychylność władz, brak środków materialnych i dwanaście tysięcy parafian, za zbawienie których trzeba było wziąć odpowiedzialność. W seminarium nie ma zajęć, na których klerycy uczą się jak budować kościoły, bo jak mówił kiedyś papież Benedykt XVI – „nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego.” Budowniczy naszego kościoła miał to co najważniejsze – wiarę i ufność pokładaną w Bogu i to pozwoliło mu przyjąć ciężar powierzonych obowiązków.

Każdy z nas pełni w życiu określone role. Każdy realizuje jakieś powołanie. Rozpoczynając etap nauki, pracy zawodowej czy zakładając własną rodzinę liczymy się z przyjęciem na siebie określonych obowiązków. Jednak nasze wyobrażenia zderzają się czasem z okolicznościami, których nie przewidywaliśmy. Mamy często poczucie dźwigania problemów, których rozwiązanie jest poza zasięgiem naszych możliwości. W takich sytuacjach musimy wracać pod Krzyż Chrystusa. Tylko w Nim możemy odnaleźć prawdziwy sens cierpienia. Tylko z Niego możemy czerpać siłę do wytrwania w chwilach zwątpień. Czy pozwalasz Bogu, aby wspólnie z tobą dźwigał krzyże twojego życia?

 

III. Jezus po raz pierwszy upada pod krzyżem

Trudności z uzyskaniem zgody na zatwierdzenie parafii, celowe opóźnianie budowy, przedłużanie wydawania stosownych pozwoleń, nałożenie gigantycznej podwyżki za wieczyste użytkowanie placu parafialnego, to tylko niektóre z trudności, które spotkały naszą młodą parafię. Do tego doszła galopująca inflacja i problem z dotarciem do materiałów budowlanych. W ogłoszeniach z pierwszych lat istnienia parafii co tydzień powtarzały się te same informacje – apel do parafian o pomoc materialną, sprawozdanie z ostatnich wykonanych prac, ale przede wszystkim ciągła zachęta do włączenia się w działanie, którejś z szybko powstających wspólnot parafialnych. Żadna z przeciwności nie powstrzymała dalszego rozwoju parafii zarówno w sensie materialnym, jak i duchowym.

Nasze życie jest ciągłym przeplatywaniem się chwil radosnych i smutnych, łatwych i trudnych. Jednakże mamy zapewne doświadczenie tego, że jeśli naprawdę nam na czymś zależy, to stać nas na ogromne poświęcenie w realizacji obranego celu. Powstaje zatem pytanie - co jest dla nas naprawdę ważne? Na rzecz jakich spraw, osób, wartości jesteśmy w stanie ponosić największe ofiary? Czy mamy świadomość tego, że troska o nasze zbawienie powinna być pierwszym i najważniejszym celem naszego życia? Czy twoja wiara jest taką przestrzenią, której będziesz strzegł za wszelką cenę?

 

IV. Jezus spotyka Matkę swoją

Kult Matki Bożej widoczny był od początku istnienia naszej parafii. Już w październiku 1982 roku zawiązała się wspólnota Żywego Różańca, która na przestrzeni lat dynamicznie się rozrastała. Pięć lat później rozpoczęła się w parafii peregrynacja kopii obrazów Matki Bożej Częstochowskiej. Maryja odwiedzała też domy naszych parafian w 2017 roku w znaku figury Matki Bożej Fatimskiej. W pierwszych miesiącach istnienia parafii wspomina się o rozpoczynającym się kulcie Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Parafianie chętnie corocznie uczestniczyli w pieszych pielgrzymkach na Jasną Górę, a także w autokarowych pielgrzymkach do miejsc, gdzie Maryja czczona jest w rozmaitych wizerunkach. Wydaje się, że pobożność maryjna jest charakterystycznym rysem naszej wspólnoty parafialnej.

Jednak warto zapytać o to, jak wygląda nasza osobista relacja z Matką Bożą. Ostanie zdanie wypowiedziane przez Maryję na kartach Ewangelii to słowa – „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie.” Czy podążamy za tym wezwaniem? Po pierwsze – czy czytamy Pismo Święte, aby wiedzieć, co chce nam przekazać Chrystus? Nie da się realizować czyjejś woli, jeśli się jej wcześniej nie pozna. Maryja całe swoje życie rozważała Słowo Boga i dlatego w chwili największej próby wytrwała pod Krzyżem. Czy praktyki modlitewne, które podejmujesz prowadzą cię do prawdziwego zawierzenia Bogu? Czy na wzór Maryi pozostajesz wierny Chrystusowi, gdy jest On znieważany i wyśmiewany albo gdy podważa się Jego istnienie?

 

V. Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi

Jak dużo ludzkiego wysiłku zapisało się na kartach historii naszej parafii. W pierwszych latach jej istnienia wielu mężczyzn, niejednokrotnie bezpośrednio po powrocie z wyczerpującej pracy na Hucie Katowice, przychodziło tutaj, aby pomagać porządkować teren, kopać fundamenty, pracować przy budowie, zalewaniu stropów, grodzeniu placu. Na przestrzeni lat wiele osób włączało się w dbanie o ogród parafialny – sadziło i pielęgnowało kwiaty i warzywa, przycinało trawę czy gałęzie drzew. Co tydzień grupa kobiet sprząta naszą świątynię i stroi ołtarze świeżymi kwiatami. Prowadzone przez wiele lat kwesty po blokach wymagały zaangażowania osób, które niejednokrotnie usłyszały przy tej okazji wyzwiska pod adresem swoim i Kościoła. Wszelkie prace remontowe i gospodarcze nie byłyby możliwe bez bezinteresownej pomocy parafian.

Każdy z nas, jeśli tylko zechce, to jest w stanie znaleźć w Kościele taką przestrzeń, w której będzie mógł się realizować i służyć innym. Łatwo się wymówić brakiem czasu, zmęczeniem, lękiem przed byciem ocenionym albo tym, że są przecież inni. A przecież żaden, nawet najlepszy kapłan nie udźwignąłby sam trudu prowadzenia parafii. Każdy człowiek, który w jakikolwiek sposób przysłużył się jej funkcjonowaniu robił to kosztem swojego życia, swoich codziennych domowych i zawodowych obowiązków. Czy Ty jesteś częścią tej czterdziestoletniej historii? Czy chcesz wraz z kolejnymi duszpasterzami wziąć odpowiedzialność za jej dalszy rozwój?

 

VI. Weronika ociera twarz Jezusowi

Nie sposób policzyć, jak wiele razy z ambony w naszym kościele padały prośby o pomoc. Od samego początku starano się otoczyć wsparciem najbardziej potrzebujące rodziny wspomagając je comiesięczną paczką żywnościową. Wiele razy przeprowadzano kwesty na rzecz ciężko chorych dzieci, wspomagaliśmy misje, powodzian, ofiary pożarów, trzęsień ziemi, wojen, a ostatnio uchodźców zza naszej wschodniej granicy. Z pozytywnym odzewem spotkała się także zorganizowana na parafialnych salkach akcja honorowego oddawania krwi. Na każdy apel odpowiadaliśmy ofiarnie i życzliwie, niezależnie od tego czy dotyczył on osób nam bliskich czy zupełnie nieznanych.

Wspólnie udało nam się uczynić wiele dobra. Ale popatrzmy głębiej. Czy nasza pomoc zawsze była bezinteresowna? Czy nie chcieliśmy dobrze wypaść przed sąsiadem, znajomym, albo kapłanem? Czy wrzucona do puszki ofiara rzeczywiście nią była? Czy ponieśliśmy z jej tytułu jakąś stratę? Jeśli ofiarowaliśmy komuś rzeczy – czy był to prawdziwy dar serca czy może tylko porządki w szafie? A jak często sami szukamy okazji, by okazać komuś dobro? Może dzielimy się z innymi tylko wtedy, gdy ktoś lub coś nas do tego sprowokuje? Czy jesteśmy dobrzy wtedy, gdy nikt nie patrzy? Gdy nikt nie podziękuje? Gdy ktoś nas wyśmieje? Łatwo poprzestać na pierwszym zadowoleniu z siebie i tak uspokoić swoje sumienie. Jednak to intencje naszych działań są ważniejsze niż same czyny. Czy na modlitwie rozeznajesz, jakie motywy kierują twoim postępowaniem?

 

VII.  Jezus po raz drugi upada pod krzyżem

W pierwszym roku istnienia parafii ochrzczono ponad 200 dzieci. Obecnie rocznie to około 50. Ktoś powie – mniejszy przyrost naturalny. I to prawda, ale czy tylko? W ciągu ostatnich dziesięciu lat do pierwszej Komunii świętej przystąpiło 830 dzieci, a sakrament bierzmowania przyjęło prawie 560 młodych ludzi. Gdzie oni dzisiaj są? Czy widzimy ich na niedzielnej Mszy świętej? Każdy z nas doskonale zna odpowiedź. Powiemy – od Chrystusa też odeszło wielu uczniów, bo Jego nauka była dla nich zbyt trudna i wymagająca. Ale Chrystus idąc na Golgotę pokazał, że chce zawalczyć o zbawienie każdego człowieka i każdemu człowiekowi może wybaczyć nawet z Krzyża.

Jaka jest nasza postawa wobec naszych ochrzczonych dzieci, wnuków, współmałżonka, którzy obrazili się na Kościół? Czy mamy świadomość, że chcąc dobrze dla tych, których przecież kochamy powinniśmy troszczyć się przede wszystkim o ich zbawienie? Nie wolno nam potępiać nikogo, bo i Jezus tego nie robił. Ale On każdy grzech nazywał po imieniu, a my wolimy dla świętego spokoju milczeć, gdy widzimy, że ktoś z naszych bliskich jest przygnieciony grzechem. Miłość, to także prawda powiedziana drugiemu człowiekowi po to, aby go podnieść, aby miał szansę zmienić swoje życie.  Czy w twojej postawie wobec najbliższych przebija troska o ich szczęście doczesne czy wieczne?

 

VIII.  Jezus pociesza płaczące niewiasty

Przez minione czterdzieści lat ponad 1800 razy gromadziliśmy się na modlitwie, aby pożegnać naszych parafian, którzy przeszli już granicę życia i śmierci. Każde odejście to ogromna strata dla najbliższych, ale też strata dla całej rodziny parafialnej. Niektórych zmarłych wspominamy częściej, bo swoim działaniem mocniej wpisali się w życie tej parafii. Inni, może dla nas bezimienni, służyli całej społeczności swoją modlitwą i cierpieniem, których wartość poznamy dopiero w przyszłym świecie. Byli też i tacy, którzy określali się jako niewierzący i o ich zbawienie szczególnie musimy się modlić.

W słowach homilii pogrzebowych kapłani starają się znaleźć słowa, które będą jakimś ukojeniem bólu i łez oraz przeprowadzą przez naturalny czas żałoby. Jednak zazwyczaj – na szczęście – możemy usłyszeć coś więcej – przestrogę i przypomnienie, że każdy z nas także kiedyś umrze i czas, który nam pozostał musimy wykorzystać, aby na śmierć się dobrze przygotować. Jezus nie używał tanich słów pociechy. Nie mówił, że jakoś to będzie. On niosąc krzyż naszych grzechów wskazywał na potrzebę nawrócenia. Śmierć przyjdzie do każdego z nas. Nie będzie próby generalnej. Będzie tylko ten jeden ostateczny egzamin, bez szans na poprawkę. I nie wiemy kiedy zostaniemy wywołani do odpowiedzi. Być może za parę dni ktoś będzie płakał przy naszej trumnie. Czy jesteś na to gotowy?

 

IX. Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem

Naszą parafię zamieszkuje obecnie około 7500 osób. W czasie ostatniego liczenia wiernych w kościele obecnych było jedynie 17% z tej liczby. Zdecydowana większość parafian to osoby niepraktykujące. Niektórzy z nich przez czterdzieści lat nigdy nie przekroczyli progu tej świątyni. Inni, trochę w charakterze widza, bywają tu tylko z okazji rodzinnych uroczystości. Są też tacy, którzy pojawiają się tylko w Wielką Sobotę, aby poświęcić koszyczek z pokarmami.  Niektórzy mówią o sobie, że są niewierzący, ale to nieprawda. Każdy człowiek w coś wierzy, choćby w to, że Boga nie ma.

Można tych ludzi ocenić i pewnie często takie negatywne oceny im wystawiamy, ale lepiej zapytać samych siebie – co zrobiliśmy przez te czterdzieści lat, aby kogoś ze swoich sąsiadów przyprowadzić do Chrystusa? Czy nasze zachowanie, słowa, postawa są dla świata żywą Ewangelią? Czy promieniujemy na świat radością, pokojem, życzliwością, których tak brakuje we współczesnym świecie? Czy ktokolwiek kiedykolwiek zapytał nas o Boga? Bo jeśli nie, to może nasze życie jest antyświadectwem Dobrej Nowiny. Czy ktoś patrząc na ciebie dostrzegł piękno chrześcijaństwa?

 

X. Jezus z szat obnażony

Przyzwyczailiśmy się w Polsce do pewnej religijnej stabilizacji. W niedalekiej odległości od naszej parafii jest kilka innych kościołów, a w każdym z nich codzienna Msza i ksiądz w konfesjonale. Wydawało nam się, że ta dostępność sakramentów jest oczywista i nic nie może tego zakłócić. Aż przyszedł 2020 rok i niewidoczny ludzkim okiem wirus wywrócił do góry nogami nasz uporządkowany świat. W katolickiej Polsce pozamykano kościoły, albo liczebność wiernych ograniczono tak mocno, że uniemożliwiło to normalne praktykowanie wiary. Coś, co nie mieściło się w naszych głowach stało się faktem.

Pandemia obnażyła prawdę o duchowej kondycji każdego z nas. Dla wielu był to czas trudnych, ale bardzo głębokich rekolekcji i nawróceń. W sercach wielu ludzi pojawiła się tęsknota za Bogiem, której nigdy wcześniej nie doświadczyli. Wielu pierwszy raz doceniło jak wielkim skarbem są dary, które otrzymujemy za pośrednictwem kapłanów i Kościoła. Dla innych pandemia stała się łatwym usprawiedliwieniem już wcześniejszej luźnej zażyłości z Bogiem. Część wiernych do Kościoła już nie wróciła. Dziś, kiedy sytuacja wróciła do pewnej normalności, gdy nikt nie liczy osób w kościele i nikomu nie zakazuje do niego wejść pomyślmy, co w nas zostało z tamtego czasu? Czy dziękujesz Bogu, że możesz tutaj przychodzić i czerpać od Niego sakramentalne łaski?

 

XI. Jezus do krzyża przybity

Na placu przed kościołem stoi duży krzyż. Postawiono go na pamiątkę pierwszych misji świętych, które odbyły się już po sześciu latach od powstania parafii. Potem mniej więcej co dziesięć lat odbywały się następne. Ostatnie zakończyliśmy kilka dni temu. Pamięć tych wydarzeń utrwalają tabliczki przybite do Krzyża. Nie przymocowano ich dla ozdoby, ale dla przypomnienia, że o swoją wiarę trzeba dbać, że trzeba ją nieustannie odnawiać i umacniać, aby kiedyś zbliżyć się tak bardzo do Chrystusowego Krzyża, by stać się z nim jedno.

Zabiegamy w życiu o wiele rzeczy. Z każdym kolejnym pokoleniem życie nabiera rozpędu. Staramy się nadążyć za tempem tego świata. Troszczymy się o wiele spraw i nie ma w tym z pozoru nic złego. Problem zaczyna się wtedy, gdy goniąc za ziemskim szczęściem tracimy z oczu Boga. Możemy tego nawet nie zauważyć. Wypełniamy dalej religijne praktyki i zwyczaje, ale gubimy istotę chrześcijaństwa czyli relację z Chrystusem. Wiara, która nie jest spotkaniem z Bogiem staje się tylko tradycją i stopniowo wygasa. Dlatego tak ważne jest, aby stale podejmować kroki na drodze naszego osobistego uświęcenia. Czy uczestniczysz w rekolekcjach? Czy robisz codzienny rachunek sumienia? Czy jesteś blisko Jezusa? Do których sfer życia przestałeś Go dopuszczać? Jakie sprawy, problemy, ludzi musisz do Boga przyprowadzić, aby On nadał im zbawczą treść?

 

XII.  Jezus umiera na krzyżu

W całej czterdziestoletniej historii naszej parafii rok 2020 zapisał się wyjątkowo bolesnymi wydarzeniami. 30 maja Bóg odwołał z tego świata pierwszego proboszcza – ks. Tadeusza Kamińskiego. Choć od kilku lat był on już emerytem, to uczestnicząc w jego pogrzebie mieliśmy poczucie jakiegoś osierocenia. Potem przyszła informacja o ciężkiej chorobie ks. Stefana Wyporskiego. Słysząc od kapłanów, że trzeba modlić się o umiejętność przyjęcia woli Bożej względem niego, mieliśmy poczucie, że jako parafia właśnie wchodzimy na Golgotę. Sama myśl o tym, że w tak krótkim czasie mamy pożegnać drugiego proboszcza była bolesna, ale niestety 30 października stała się ona faktem. Jednak Kościół zbudowany na Chrystusie trwa mimo wszelkich przeciwności. Wraz z nominacją ks. Andrzeja Mroza na administratora w historii parafii rozpoczął się nowy rozdział.

Każdy z nas miał w życiu takie momenty kiedy wydawało nam się, że coś się nieodwracalnie skończy, że jakieś trudne, czasem tragiczne wydarzenie spowoduje, że się po nim nie podniesiemy. Ale to co przemija w tym życiu nie musi oznaczać ostatecznej straty. Także śmierć, której najbardziej się boimy nie jest naszym wiecznym przeznaczeniem. Jednak takiej mądrości uczymy się tylko pod Krzyżem Chrystusa. Wpatrując się w Niego odbieramy najcenniejsze lekcje w życiu. Jak zachowujesz się w chwili próby? Uciekasz przed krzyżem czy próbujesz zrozumieć, jaki plan ma Bóg względem ciebie?

 

XIII.  Jezus z krzyża zdjęty

Tegoroczny Wielki Piątek. Adoracja Krzyża. Długa kolejka osób, które chcą ucałować Krzyż, pokłonić się przed Nim. Ludzie, którzy nie boją się przyznać do tego znaku, który jest dziś tak często wyśmiewany i pogardzany. W dużej części to parafianie, którzy nie są członkami żadnej z grup duszpasterskich i na co dzień pozostają anonimowi. Trochę jak Józef z Arymatei, który na kartach Ewangelii pojawia się tylko w tym jednym decydującym momencie – po śmierci Chrystusa, kiedy pomaga w Jego pogrzebie.

Pomyślmy dziś z wdzięcznością o sobie nawzajem, którzy tworzymy tę parafialną wspólnotę. Pomyślmy o każdej z osób, którą widujemy w kościelnej ławce, a która w Chrystusie jest moją siostrą i moim bratem. Nie wszystkich znamy z imienia, ale Jezus tworzy z nas jedną parafialną rodzinę. Ten wspólnotowy wymiar widoczny jest najbardziej właśnie w czasie największych wydarzeń naszej wiary, które chcemy celebrować wspólnie. To poczucie jedności powinno nas umacniać na drodze kroczenia za Chrystusem. Zadajmy sobie pytanie – jakimi uczniami Jezusa jesteśmy? Czy mamy odwagę przyznawać się do swojej wiary w sytuacjach, które wymagają jasnego określenia swoich podglądów? Czy wtedy, gdy wokół wszyscy wieszczą bliski koniec chrześcijaństwa Ty nadal wierzysz w dobre zakończenie? Czy masz świadomość, że nie jesteś jedynym, który nadal pokłada nadzieję w Chrystusie?  

 

XIV.  Jezus do grobu złożony

Ten moment w historii świata, gdy człowiek stanął przy grobie swojego Stwórcy jest wielkim dramatem. Jak i po co żyć ze świadomością, że zabiliśmy Dawcę Życia? Na szczęście wierzymy, że to nie jest koniec, że to taki moment kiedy warto się zatrzymać, aby zrobić rozrachunek z przeszłości i z nadzieją pójść dalej. Czterdzieści lat wspólnej historii. Większość z nas w tej świątyni przeżywała najważniejsze wydarzenia w swoim życiu. Cieszyliśmy się z narodzin naszych dzieci, prowadziliśmy je do Boga, tworzyliśmy nasze własne rodziny, świętowaliśmy jubileusze, żegnaliśmy tych, których kochaliśmy. Z tym wszystkim co radosne i co smutne przychodziliśmy tutaj, a Bóg błogosławił nam na każdą chwilę codzienności. Jaka była nasza odpowiedź? Ile łask zmarnowaliśmy? Ilu darów nie rozwinęliśmy? Ale także ile dobra było naszym udziałem?

Przed nami niepewna przyszłość. Nie wiemy co spotka nas jutro, ani w jakich okolicznościach społecznych, gospodarczych i politycznych przyjdzie nam żyć w kolejnych latach. Jedyne, czego możemy być pewni to to, że Bóg nigdy nie przestanie nam błogosławić z wysokości Krzyża. W pogoni za ziemskim szczęściem najważniejsze jest, aby nie pozwolić pogrzebać swojej wiary, ale zatroszczyć się o jej dalszy rozwój i umocnienie. Czy chcesz z Chrystusem przeżywać każdy nowy dzień, który On ci ofiaruje?

 

 ZAKOŃCZENIE

Dziękujemy Ci Chryste, że uczyniłeś z nas jedną parafialną rodzinę. Dziękujemy Ci za wszystkich kapłanów, którzy przez te wszystkie lata prowadzili nas do Ciebie i mówili nam o Twojej miłości, której najpewniejszym dowodem jest Twój zbawienny Krzyż. Obserwując przez laty, jak Jan Paweł II drżącymi rękoma obejmował drzewo Krzyża odebraliśmy pamiętną lekcję miłości i nadziei. Te same wartości chcielibyśmy naśladować, choć często brakuje nam siły i wytrwałości. Mimo to, chcemy, aby Krzyż wytyczał drogę naszej ziemskiej wędrówki. Obejmij nas Chryste ramionami tego świętego Drzewa, przemieniaj nasze serca i formuj je na powrót zgodnie z Twoim stwórczym zamysłem. Daj nam odwagę nazywania Krzyża błogosławionym.

 

Komentarze  

+1 #1 Piotr 2022-05-07 13:01
Rozważania stacji tej Drogi Krzyżowej, których autorką jest nasza Parafianka pani Ewa Klimczyk, mają szczególną treść historyczno-edukacyjną i modlitewną. Osobiście uważam, że z ich bogatą treścią, także już historyczną, a dotyczącą naszej Parafii św. Floriana winno się zapoznać jak najwięcej naszych Parafian, do czego serdecznie zapraszam. Uważam też, że jest to znakomity materiał na lekcje katechez w klasach starszych. Dziękuję Pani Ewie za to i wszystkie inne poprzednie wspaniałe rozważania Dróg Krzyżowych, które dla nas opracowała. Serdecznie Panią Ewę pozdrawiamy i życzymy dalszych podobnych opracowań. Lucyna i Piotr Zimnalowie
Cytować

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Najnowsze komentarze
  • Zofia Pacak 22.09.2024 11:57
    Ks. Dziekanie Andrzeju serdecznie gratuluję , jesteśmy dumni bo nominacja zasłużona i wypracowana ...

    Czytaj więcej...

     
  • Piotr 27.11.2023 23:10
    W pełni zgadzamy się i popieramy treść zamieszczonego wyżej tekstu pani Ewy Klimczyk, z którym się ...

    Czytaj więcej...

Pogoda
Nieliczne chmury

24.55°C

Sosnowiec

Nieliczne chmury
Wilgotnosc: 54%
Niedziela 20.28°C / 27.2°C Deszczyk
Poniedzialek 15.89°C / 24.84°C SP_WEATHER_SKY_IS_CLEAR
Wtorek 13.64°C / 27.63°C SP_WEATHER_SKY_IS_CLEAR
Sroda 15.36°C / 32.38°C SP_WEATHER_SKY_IS_CLEAR
Czwartek 18.98°C / 29.98°C SP_WEATHER_SKY_IS_CLEAR